Wspominałem o Star Trek: Rebelia przy okazji mojego ogromnego zachwytu nad Star Trek: Pierwszy kontakt z 1996 roku, który jest moim ulubionym filmem z uniwersum. Jeszcze przed moim wielkim rewatchem Star Treka powiedziałbym, że Star Trek: Rebelia to film na 5/10 i zdecydowanie nie należy do moich ulubionych części. To był pierwszy raz od lat, gdy ponownie go obejrzałem — i był lepszy oraz bardziej zabawny, niż go zapamiętałem.
Jak pobrać Star Trek: Rebelia
Star Trek: Rebelia miał premierę 11 grudnia 1998 roku. Film możesz pobrać lub obejrzeć na platformie cyfrowej. Kliknij przycisk Download na końcu tej recenzji i wybierz swoją opcję.
Recenzja filmu
Jednym z największych problemów, jakie miałem z tym filmem w 1998 roku, było to, że tak bardzo pokochałem Pierwszy kontakt, że moje oczekiwania wobec kolejnego filmu były nierealne. Pamiętam, jak poszedłem na premierę z kolegami z liceum i miałem wrażenie, że film nigdy się tak naprawdę nie rozkręca.
Pierwszy Kontakt vs. Rebelia: oczekiwania kontra rzeczywistość
Podczas gdy Star Trek: Pierwszy kontakt to epicki film sci-fi, który może spodobać się każdemu, Star Trek: Rebelia to film stworzony głównie z myślą o fanach uniwersum. Czujesz się, jakbyś oglądał przedłużony odcinek serialu. I chociaż to nie jest wada sama w sobie, wypada przez to skromniej na tle poprzednika.
Fabuła Star Trek: Rebelia
Data w przebraniu bada spokojną planetę, którą zamieszkuje rasa Ba’ku. To lud spokojny, bardzo zaawansowany technologicznie, który jednak wybiera prostszy styl życia. Dzięki pierścieniom otaczającym ich planetę, Ba’ku są niemal nieśmiertelni, bo planeta posiada właściwości lecznicze. Wszystko wydaje się spokojne i bezproblemowe.
Kłopoty na planecie Ba’ku
Data ulega awarii, a gdy Picard próbuje się dowiedzieć, co się dzieje, zostaje zignorowany i poinformowany, że on, jego załoga i Enterprise nie są potrzebni. Jako że Picard to bystry facet, szybko orientuje się, że coś tu nie gra, i wkrótce odkrywa wielki spisek.
Son’a i ich złowieszczy plan
Okazuje się, że Ba’ku mają wrogów – Son’a – którzy nie są pokojowo nastawieni i pragną zdobyć lecznicze właściwości planety, co jednak doprowadziłoby do jej zniszczenia. Son’a są świetnie zaprojektowani — ich wygląd jest groteskowy i intrygujący, a ich „sekret” to bardzo ciekawy zwrot akcji.
Fajne momenty i osobisty charakter filmu
Zabawa zaczyna się, gdy załoga Enterprise zaczyna odczuwać wpływ planety. Od dwóch romansów, przez ponowną „dojrzewającą” wersję Worfa, po Geordiego widzącego bez wizjera — to bardzo osobiste wątki, które teraz doceniłem dużo bardziej niż podczas pierwszego seansu.
Oprawa wizualna i reżyseria
Nie da się zaprzeczyć, że Jonathan Frakes naprawdę zna się na Star Treku, bo film wygląda świetnie. Mamy tu mieszankę imponujących praktycznych scenografii i efektów cyfrowych, które jak na swój czas były nowoczesne. Muszę przyznać, że wiele z tych efektów dobrze się dziś broni.
Ostateczna opinia o Star Trek: Rebelia
Muszę przyznać, że przez lata byłem zbyt surowy wobec Star Trek: Rebelia. To nie jest film na poziomie Pierwszego kontaktu, ale z pewnością zasługuje na więcej uznania. To jak fajny, dwuczęściowy odcinek serialu — i ma bardzo wyraźny klimat Następnego pokolenia.