Wydany w 1981 roku, Tylko dla twoich oczu to piąty raz, gdy Roger Moore wcielił się w rolę Jamesa Bonda. Niedawno recenzowałem Moonrakera i Szpiega, który mnie kochał. Miałem trudność z wybraniem, który z tych filmów podobał mi się bardziej. Co więcej, uważam, że to właśnie te dwa filmy są moimi ulubionymi klasycznymi filmami o Bondzie. Podobało mi się, że poszły w bardziej science-fictionowy kierunek i nawet po tylu latach to naprawdę świetna zabawa.
Jak pobrać Tylko dla twoich oczu
Tylko dla twoich oczu miał premierę 24 czerwca 1981 roku. Możesz pobrać lub obejrzeć film na platformie cyfrowej. Kliknij przycisk Download na końcu tej recenzji i dokonaj wyboru.
Recenzja filmu
W przypadku Tylko dla twoich oczu studio zdecydowało że chce nieco stonować klimat i wrócić do Bonda jako szpiega, a nie bohatera akcji science-fiction. Rozumiem, do czego dążyli, ale po tych dwóch poprzednich filmach to ogromny krok wstecz. Jasne, film jest bardziej osadzony w rzeczywistości – Bond próbuje odnaleźć centrum dowodzenia rakietami, jednocześnie zmagając się z licznymi zwrotami akcji.
Zemsta to bardzo ważny motyw filmu – pokazuje, jak daleko ludzie są gotowi się posunąć, by ją osiągnąć, oraz jakie są niebezpieczeństwa obsesji na jej punkcie. Głównym złoczyńcą filmu jest Aristotle Kristatos, grany przez bardzo utalentowanego Juliana Glovera. Podoba mi się pomysł bohatera wojennego, który zszedł na złą drogę, ale to ogromny krok w dół po Hugo Draxie, Karlu Strombergu i oczywiście Szczękach!
Akcja i dziewczyna Bonda
Chociaż wspomniałem, że Tylko dla twoich oczu jest stonowany w porównaniu do dwóch poprzednich filmów, nadal zawiera kilka ekscytujących scen akcji, które w pełni odpowiadają temu, czego oczekuje się od filmu o Bondzie. Carole Bouquet jako Melina Havelock to bardzo atrakcyjna dziewczyna Bonda i postać, którą naprawdę polubiłem. Uwielbiam też plakat filmowy – jest tak klasyczny dla Bonda.
Chodzi o to, że Tylko dla twoich oczu zaczyna się świetnie, sceną w której Bond zostaje uwięziony w helikopterze i wszystko wygląda bardzo źle dla 007. To według mnie najlepsza scena w całym filmie i niestety film już nigdy nie osiąga tego poziomu przez kolejne dwie godziny.
To jeden z tych filmów, które – odważę się powiedzieć – są po prostu trochę nudne. Świetnie się bawiłem, wracając do wszystkich filmów o Bondzie od początku, ale muszę stwierdzić, że ten jest jednym z bardziej nudnych filmów o Bondzie. Nie jest wcale zły. Ale z chęcią zrobiłbym sobie seans pod rząd z filmami Szpieg, który mnie kochał i Moonraker, za to nie śpieszyłbym się, by znów obejrzeć Tylko dla twoich oczu po Moonrakerze.
Myślę, że oglądanie Tylko dla twoich oczu tak krótko po Moonrakerze i Szpiegu, który mnie kochał to główny powód, dla którego tak trudno było mi przez niego przebrnąć. Wiesz, to jeden z tych filmów, których nie nienawidzę, ale spokojnie mógłbym już nigdy go nie obejrzeć i byłbym z tym całkowicie okej. Ale ten plakat filmowy – to już zupełnie inna sprawa, świetnie wyglądałby w moim pokoju do gier!